Bez kategorii

Jaki jest współczesny mężczyzna?

• Zakładki: 146


Można powtórzyć za  Wojciechem Eichelbergerem że „Mężczyzna też człowiek”. Wie, że wolno mu płakać, ale najchętniej czyniłby to w samotności. W towarzystwie woli  odgrywać rolę macho. Tyle stereotypy. A jak jest naprawdę? Na to pytanie stara się odpowiedzieć w swojej książce Droga prawdziwego mężczyzny David Deida.

Niewiele jest książek, które mówią o autentycznej męskiej seksualności i sile w kontekście mocnej duchowości. To książka, która z jednej strony odkrywa męską duszę, a z drugiej wyjaśnia mężczyznom kobiecą duszę i serce. Jest kluczem, który pozwoli zarówno mężczyznom i kobietom przenieść ich związki na zupełnie nowy poziom.

Pierwiastek męski i kobiecy

Ten kreujący siebie na nowo mężczyzna nie jest wystraszonym byczkiem pozującym na King Konga władającego wszechświatem. Nie jest też mięczakiem nowych czasów, kimś bez kręgosłupa, rozkojarzonym i z głupawym uśmieszkiem – pisze Deida. On przyjął i objął w pełni oba swoje wewnętrzne pierwiastki, męski i kobiecy, i nie utożsamia się wyłącznie z jednym z nich.

David Deida mówi o integracji pierwiastka męskiego i żeńskiego, ale też o tym, jak ważne jest uznanie, że w swej istocie jesteśmy zwykle bardziej męscy albo bardziej kobiecy (najczęściej idzie to w parze z płcią, ale są odstępstwa). Ta dwubiegunowość decyduje o przyciąganiu, wywołuje kluczowe poruszenia w naszym życiu. Choćby w sypialni. Jeśli szukasz prawdziwej namiętności, potrzebujesz do tego porywającego i porywanej, zniewalającego i zniewolonej. W przeciwnym razie masz dwóch kumpli, którzy decydują się ocierać w łóżku swoje genitalia – pisze Deida.

Posiąść cel w życiu

O co tak naprawdę tu chodzi? O priorytety! Otóż – jeśli wierzyć Amerykaninowi – priorytetem pierwiastka męskiego (u mężczyzn i kobiet) jest misja, cel, kierunek w życiu. Wiąże się to w dużej mierze z poszukiwaniem wolności. Pierwiastek żeński (u kobiet i mężczyzn) szuka czego innego: spełnienia w miłości. Dla kobiecości najwyższym osiągnięciem jest przepływ uczuć w intymnej relacji. Nie ma wątpliwości, że osoby o męskiej esencji raczej obejrzą mecz niż historię miłosną… Oznacza to, że – jeśli jesteś bardziej męski w swej istocie – tym, co cię prowadzi, jest poczucie misji. Nie ma co się oszukiwać: możesz być bardzo oddany kobiecie, rodzinie, ale związek nigdy nie będzie dla ciebie tak ważny jak cel, który ci przyświeca.

Uważa, że mężczyzna przedkładający związek ponad swój najwyższy cel osłabia samego siebie, nie służy światu i kobiecie. Traci autentyczność. Raczej przystosowuje się do wydarzeń, niż je tworzy. Ma tendencję do mechanicznego, mało angażującego seksu, może nawet stać się impotentem – jego erekcja „w świecie” i przy kobiecie zostaje osłabiona.

Nigdy nie zmieniaj zdania tylko po to, by zadowolić kobietę

David Deida wypowiada się z szacunkiem i zrozumieniem o kobietach, nie staje po niczyjej stronie, a jednocześnie ostrzega mężczyznę: nigdy nie zmieniaj zdania tylko po to, by zadowolić kobietę!. Bierz pod uwagę jej stanowisko, ale – jeśli uważasz, że to właściwe – pozostań przy swoim.

Idąc na tego rodzaju kompromisy, tracisz głębię, obecność, a nawet zaufanie partnerki. Jeśli jej prośby i pragnienia mogą odwieść cię od tego, co wie, że jest twoim najwyższym celem, będzie na ciebie zła i zawiedziona – mimo że o to prosiła – twierdzi.

Deida uważa, że kobieta wciąż testuje mężczyznę: uparcie wraca do tych miejsc, w których nie sprostał. Ma do tego prawo. Tak jak mężczyzna ma prawo trwać przy swoim. Dlatego autor Drogi prawdziwego mężczyzny sugeruje, by każdy facet przynajmniej przez godzinę dziennie robił to, co kocha. Jeśli zauważy, że podporządkowuje się partnerce, że ze względu na nią zaniedbuje swój prawdziwy cel, powinien się zatrzymać. Powiedz jej, że ją kochasz, ale nie możesz wyprzeć się celu własnego serca. Powiedz, że spędzisz z nią na przykład trzydzieści minut (lub pewien określony czas), poświęcając jej absolutną uwagę i całkowitą obecność, ale później musisz wrócić do swojej misji – pisze.

Żyj na krawędzi

David Deida nawołuje mężczyzn do badania swoich granic. Do życia na krawędzi. Autentycznego, a więc też niepozbawionego lęku. Wybierz jakiś ważny dla ciebie obszar życia, w którym widzisz margines poprawy – radzi. Załóżmy, że jest to praca, finanse. Gdyby nie to, że się boisz, czy zarabiałbyś na życie dokładnie tak jak teraz? Twoja granica jest tam, gdzie się zatrzymujesz lub gdzie idziesz na kompromis, poświęcając swój najgłębszy dar, karmiąc swoje lęki – stwierdza Amerykanin.

Na tym polega życie na krawędzi: nie zadowalać się tym, co znane, bezpieczne, i nie wychodzić zbyt daleko poza własne ograniczenia. Spotkać się ze strachem, rozpoznać, gdzie przebiegają granice własnej strefy komfortu, i przekraczać je nieznacznie. Kiedy mężczyzna otworzy się na takie życie, jego najgłębszy cel będzie się powoli odsłaniał, ukazywał swoje kolejne warstwy. W praktyce oznacza to, że wiele celów po drodze przyjdzie mu porzucić

Zanim pokaże się kolejna warstwa tego, co go woła, być może będzie musiał trochę poczekać, sam ze sobą, w swojej jaskini. Warto wiedzieć, że ten cykl zapalania się i wycofywania powtarza się wielokrotnie. Aż mężczyzna dotrze do celu przez duże „C”. Czymkolwiek to jest, ma zapewne coś wspólnego z wolnością. Zdaniem Deidy wszystkie cele mężczyzny (w pracy, na boisku czy na poduszce medytacyjnej) krążą wokół tego pragnienia. Niesie ono też w sobie poczucie śmierci…

Nie bez przyczyny orgazm w języku francuskim nazywany jest petite mort – małą śmiercią. Jeśli mężczyzna boi się utracić kontrolę w seksie, poddać się miłosnej ekstazie – prawdopodobnie nieograniczoną wolność postrzega jako niebezpieczną. Podstawowym męskim lękiem jest zatracenie siebie – które jest jednocześnie podstawowym męskim pragnieniem – przekonuje Deida. To prawdziwy powód, dla którego mężczyzna pożąda kobiety – pragnienie jedności.

Potrzeba krytyki

Mężczyzna, o którym mowa, bardzo potrzebuje wsparcia innych mężczyzn. Przyjaciół, żyjących tak jak on na krawędzi. Takich, którzy będą stawiać mu wyzwania, a w razie potrzeby po prostu skrytykują. Jeżeli poczują, że marnuje życie, nie zawahają się otwarcie tego powiedzieć. Zdolność mężczyzny do przyjmowania bezpośredniej krytyki od innych mężczyzn jest miarą jego zdolności do przyjmowania męskiej energii – twierdzi Deida.

W otrzeźwiającej krytyce jest i miłość, i kierunek. I takie są też jakości, które zdaniem Deidy łączy w sobie prawdziwy mężczyzna. „Jest on niepodważalnie męski – wytrwale dąży do celu, jest pewny siebie i ukierunkowany, żyje wybraną przez siebie drogą z głęboką spójnością i humorem. Jest także wrażliwy, spontaniczny oraz duchowo żywy, a jego serce jest oddane odkrywaniu i życiu zgodnie ze swoją wewnętrzną prawdą”. W ten sposób wychodzimy poza ideał macho (z kręgosłupem, ale bez serca) i poza jego przeciwieństwo – mięczaka. Serce i kręgosłup muszą być zjednoczone w JEDNYM MĘŻCZYŹNIE – podkreśla Deida.

Źródło: Zwierciadło/David Deida Droga prawdziwego mężczyzny

comments icon0 komentarzy
0 komentarze
165 wyświetleń
bookmark icon

Napisz komentarz…

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *